
Dziury na drodze - jak uzyskać odszkodowanie?
Sprawdźmy, czy można ubiegać się o odszkodowanie za uszkodzenie opony czy felgi po spotkaniu z dziurą na drodze.
To się może przytrafić każdemu. Nie ma możliwości, by wyjechać z domu i nie trafić choćby w jedną dziurę w czasie dojazdu do pracy czy weekendowej wycieczki. Silne mrozy i intensywne opady śniegu nie oszczędzają dróg, których stan i bez "pomocy zimy", pozostawia wiele do życzenia. Można powiedzieć: trudno, stało się. Kupione na raty albo z ciężko oszczędzonych pieniędzy auto wylądowało w dziurze, uszkodziliśmy felgę, z rozerwanej opony uszło powietrze. Być może do tego uszkodzeniu uległ wahacz albo amortyzator. Efekt? Wizyta w warsztacie samochodowym i rachunek na kilkaset, czasem kilka tysięcy złotych.
Na szczęście sytuacja nie jest beznadziejna. Artykuł 20 Ustawy o drogach publicznych stanowi: "Do zarządcy drogi należy w szczególności: przeprowadzanie okresowych kontroli stanu dróg, ze szczególnym uwzględnieniem ich wpływu na stan bezpieczeństwa ruchu drogowego, wykonywanie robót interwencyjnych, robót utrzymaniowych i zabezpieczających." Kierowca może więc domagać się odszkodowania za poniesione straty od zarządcy drogi, na której doszło do nieszczęśliwego zdarzenia. Aby uzyskać świadczenie, należy pamiętać o kilku podstawowych zasadach:
Po pierwsze: zgromadź jak najbogatszą dokumentację miejsca zdarzenia
Żaden kierowca nie jest w stanie przewidzieć wylądowania w dziurze. Poziom adrenaliny skacze do góry i mamy ochotę co najmniej zakląć, co sprawia, że wyłączamy myślenie. Kierowco! Weź się w garść!
Przede wszystkim trzeba dobrze jest rozejrzeć się i poszukać świadka, który potwierdziłby naszą wersję wydarzeń. Nie trzeba szukać daleko - może to zrobić pasażer, który podróżował razem z nami autem. Jeśli jest to przypadkowy przechodzień, warto poprosić go o złożeniu pisemnego oświadczenia albo przynajmniej wziąć adres, by w razie potrzeby skorzystać z jego zeznań. Drugi krok to wezwanie policji lub straży miejskiej. Niestety, takich zgłoszeń nie traktuje się priorytetowo i możemy być zmuszeni do czekania nawet przez parę godzin na przyjazd patrolu. Jednak notatka mundurowych, w której zawarte będą wszystkie informacje na temat przebiegu zdarzenia, może być mocnym argumentem w dochodzeniu swoich roszczeń u zarządcy drogi.
Czekając na przyjazd służb (a będziemy mieli trochę czasu...) dobrze obfotografować miejsca zdarzenia. Warto zrobić zarówno zdjęcia fragmentu drogi, na której doszło do uszkodzenia auta, jak i zdjęcie "poglądowe" okolicy, które ułatwi rzeczoznawcy odnalezienie tej dziury. Zdarza się, że od chwili zdarzenia, do rozpoznania przez rzeczoznawcę dziury, uszkodzenie drogi może zostać naprawione. To kolejny argument przemawiający za zrobieniem dokumentacji fotograficznej.
Należy też odnotować, jakie ograniczenie prędkości obowiązywało na danym odcinku drogi, jak dokładnie wygląda miejsce uszkodzenia i zapisać wielkość dziury, głębokość, czy usytuowanie w pasie jezdni. Dane te będą nam potrzebne do wypełnienia formularza zgłoszenia szkody. Problem pojawia się, gdy do uszkodzenia samochodu doszło w miejscu, w którym o nierównościach informują znaki drogowe. Najczęściej jest to znak o symbolu A30, określający "inne niebezpieczeństwo". Zarządca drogi może, chcąc uniknąć wypłaty odszkodowania, starać się udowodnić, że kierowca nie zastosował się do opisanego znaku i jechał za szybko, co uniemożliwiło mu ominięcie dziury. Wówczas konieczne może się okazać uzyskanie opinii rzeczoznawcy. Na szczęście, dziurawych dróg jest tak wiele, że zarządcy dróg nie nadążają z ustawianiem znaków...

Krok drugi - zidentyfikuj zarządcę drogi
Drogi krajowe stanowią własność Skarbu Państwa – tak mówi wspomniana przez nas ustawa. "Drogi wojewódzkie, powiatowe i gminne stanowią własność właściwego samorządu województwa, powiatu lub gminy" (art. 2a.ust. 1 i 2). Zgodnie z art. 19, ust. 1 "Organ administracji rządowej lub jednostki samorządu terytorialnego, do którego właściwości należą sprawy z zakresu planowania, budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i ochrony dróg, jest zarządcą drogi." Przepisy te stanowią więc, że w przypadku dróg krajowych zarządcą jest Generalny Inspektor Dróg Krajowych i Autostrad, opiekę nad drogami wojewódzkimi sprawuje zarząd województwa, a drogami powiatowymi i gminnymi zarządza zarząd powiatu i wójt (burmistrz, prezydent miasta). I to do tych instytucji powinniśmy kierować wnioski o odszkodowanie. W przypadku problemu z odnalezieniem zarządcy, powinniśmy zwrócić się o pomoc do wydziału drogownictwa starostwa powiatowego, który będzie w stanie udzielić nam odpowiednich informacji.
Krok trzeci - podążaj zgodnie z procedurą załatwiania odszkodowania
Po odnalezieniu zarządcy należy udać się do jego siedziby ze zgromadzonym materiałem dowodowym. Dalej postępujemy według panującej tam procedury - wypełniamy wniosek o odszkodowanie lub udajemy się do wyznaczonej firmy ubezpieczeniowej, która ubezpiecza drogi należące do danego zarządcy. Najczęściej wystarczy zostawić dokumenty u zarządcy, skąd zostaną one przesłane do ubezpieczyciela, jednak to wydłuży całą procedurę. Rzeczoznawca wyznaczony przez zarządcę zapozna się ze zgromadzonym materiałem, umówi się z nami na oględziny pojazdu i obejrzy miejsce zdarzenia. W sytuacji, gdy samochód wykorzystujemy w pracy i nie możemy czekać z jego naprawą, należy koniecznie żądać rachunków, które potwierdzą naprawę, najlepiej ze szczegółowym kosztorysem, przygotowanym przez stację napraw, w którym reperowany był pojazd. Najlepiej, jeśli byśmy przedstawili bogatą i jak najbardziej szczegółową dokumentację. W tym przypadku zebrane przez nas dokumenty dołączamy do wniosku. Rzeczoznawca na ich podstawie dokona wyceny szkody. Zdarzają się również nietypowe sytuacje - niektórzy zarządcy żądają pokazania wymienionych według dokumentacji części. Zarządca musi też pokryć koszty, związane z koniecznością odholowania pojazdu, którym nie można już jechać. Możemy zwrócić się również o rekompensatę korzyści, które utraciliśmy poprzez zaistniałą sytuację. Jako przykład można podać sytuację, kiedy, w wyniku uszkodzenia samochodu, nie mogliśmy podpisać ważnej umowy itp.
Zdarza się, że ubezpieczyciel zarządcy dróg może odmówić wypłaty odszkodowania. Jeśli firma ubezpieczeniowa jako powód odrzucenia naszego wniosku podaje wątpliwość, co do wartości szkody, można poprosić o wycenę niezależnego rzeczoznawcę. Jednak za wydanie opinii rzeczoznawca może zażądać nawet 500 złotych, ale tą sumę również możemy doliczyć do naszych żądań.
W sytuacji, gdy nie uda nam się dojść od porozumienia z ubezpieczycielem pozostaje nam sąd i postępowanie z powództwa cywilnego. Procedura ubiegania się o odszkodowanie nie jest może "bułką z masłem", ale nie jest to też drogą przez mękę. Jeśli znamy kolejne zasady postępowania, możemy przejść przez nią bez większych dolegliwości. Najważniejsze jest, aby przedstawić jak najbogatszą dokumentację zdarzenia. Im więcej czasu na to poświęcimy, tym trudniej będzie zarządcy odmówić wypłaty odszkodowania.
nie należy się poddawać. za szkody powstałe na dziurze w drodze należy się odszkodowanie i trzeba o nie walczyć. jasne, że może zabraknąć nam cierpliwości (bo zazwyczaj opieszałość urzędników i ubezpieczycieli woła o pomstę do nieba), ale zawsze można się zwrócić z tym do specjalistów, którzy mają już na nich sposoby. w wolnej chwili przeczytajcie więcej o dziurach: :link:
Hejka! Ku przestrodze innym: Wpadłem w dziurę w drodze i rozwlaiłem felgę. Nie dałem za wygraną. Wezwałem policję a potem poszedłem do zarządu dróg żeby dostać odszkodowanie. Tam się dowiedziałem że zarząd dróg ma podpisaną umowę z ubezpieczycielem i droga jest ubezpieczona na takie okoliczności i muszę się udać do UNIQA w Lublinie żeby rzeczoznawca wycenił szkodę. Rzeczoznawca stwierdził że mam uszkodzoną felgę. Koszt nowej felgi wraz z wymianą wycenił na 209,80zł. Zadowolony z faktu że będę miał pieniążki na naprawę kupiłem drugą felgę i razem z wymianą opony zapłaciłem 60zł. Także na dobrą sprawę powinno mi zostać w 149,80zł. Ale czas mijał a pieniązki na konto nie spływały. Po upływie miesiąca od zgłoszenia szkody napisałem pismo do UNIQA z pytaniem czy moje odszkodowanie zostało wstrzymane, czy coś jest nie tak...? W odpowiedzi dostałem pismo z ubezpieczalni (bardzo ważne że na dolne było napisane Z POZDROWIENIAMI). Napisali że odszkodowanie mi się należy i że już wysyłają na konto, tylko jest jakiś tam zapis drobnym druczkiem w umowie pomiędzy zarządem dróg, a UNIQA że wartość szkody należy pomniejszyć o franszyzę redukcyjną - (nie wiem co to znaczy) w kwocie 200zł. Wynikiem tygo 209,80 - 200 = 9,80zł. Jak ktoś znajdzie felgę do pasata B5 w tej cenie niech da znać. ŚMIECH NA SALI z naszych przepisów i dbania o klienta! Pozdrowienia dla wszystkich których krew zalewa.
Stan dróg to zwykłe barbarzyństwo i złodziejstwo. Przed wojną za dany odcinek drogi odpowiadał konkretny człowiek, jak coś się stało, to odpowiadał z własnej kieszeni, dlatego jeżdził regularnie i kontrolował aby zapobiec. Teraz nie ma winnych, a jeszcze te urzędasy się ubezpieczają za nasze pieniądze od szkód które nam powodują. I te doraźne naprawy robione przez rodzinki urzędasów; naprawy dziur które z załorzenia mają się rozlecieć po dwóch dniach, żeby ponownie mogli skasowac 200-300pln za wlanie smoły w dziurę i przyklepanie łopatą. Mało tego, taki stan dróg to zwykłe narażanie ludzi na utratę życia lub zdrowia. Ludzie odpowiadający za takie drogi to zwyczajnie świadomi mordercy. Dlatego powinniśmy, w miare czasu i możliwości męczyć policję zgłoszeniami, a urzędasów wnisokami o odszkodowania i publicznie, z nazwiska wytykać ludzi którzy z pełnionego stanowiska odpowiadają za taki stan dróg choćby w naszej okolicy. Wytykać ich lenistwo i nieudolność sponsorowane za pieniądze z naszych podatków. A jak nie ma pieniędzy na naprawę drogi , to pozwalniać paru nierobów w starostwie i pieniądze się znajdą.
Zobacz także