Pompowanie kół azotem
Pompowanie opon azotem to rozwiązanie, które ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Choć nie jest to nowość na rynku motoryzacyjnym, wiele osób zastanawia się nad zasadnością, wadami oraz zaletami zastępowania powietrza innym gazem. Co daje pompowanie kół azotem i kiedy warto się na nie zdecydować?
Azot w oponach – podstawowe informacje
Azot jest bezwonnym i bezbarwnym gazem, który nie posiada smaku. Jest pozbawiony wilgoci, niepalny i mało aktywny chemicznie. Pierwsze próby stosowania azotu w oponach miały miejsce w latach 60. XX wieku. Pozytywne wyniki eksperymentów, wskazujące na wydłużenie żywotności ogumienia wypełnionego tym gazem sprawiły, że stał się on szeroko stosowany w transporcie lotniczym i ciężarowym.
Od dłuższego czasu azot jest też używany w oponach samochodów startujących w wyścigach Formuły 1, które są narażone na ekstremalną eksploatację, a tym samym – częste wybuchy i pożary.
Czym różni się azot od powietrza w oponach?
Powietrze w dużej mierze składa się z azotu – wynosi on około 78% w ogólnej zawartości gazu; pozostałe 22% stanowią inne pierwiastki. Do pompowania kół azotem używa się starannie oczyszczonej mieszanki, pozbawionej innych substancji. Gaz z butli może zawierać do kilku procent powietrza, natomiast ten z wytwornicy osiąga stężenie pomiędzy 95 a 99,9%. Czysty azot w przeciwieństwie do powietrza zapewnia wyższą stabilność ciśnienia. W konsekwencji znacznie lepiej dostosuje się do zmiennych temperatur, pozytywnie wpływając na osiągi i trwałość zastosowanego ogumienia.
Opony osobowe pompowanie azotem wzbudzają kontrowersje.
Zalety pompowania kół azotem
Podstawową zaletą pompowania kół azotem jest trzykrotnie dłuższe utrzymywanie optymalnego ciśnienia w oponach. Dzięki pracy w szerszej amplitudzie ciśnień znacznie rzadziej dochodzi do zmiany sztywności ogumienia podczas wysokich temperatur. W efekcie auto lepiej trzyma się drogi na zakrętach, skuteczniej przyspiesza oraz hamuje, a sam bieżnik zużywa się znacznie wolniej. Azot w oponach bywa przydatny na długich trasach, zapobiegając spadkowi ciśnienia oraz zmniejszając ryzyko wystrzału wywołanego intensywnym użytkowaniem. Przy długotrwałej eksploatacji azot pozytywnie wpływa także na spalanie, ograniczając je nawet o 3%.
Potwierdzenie powyższych właściwości odnajdziemy w słowach pana Przemysława Rybińskiego, współwłaściciela serwisu opon w Żarach w województwie lubuskim: Azot utrzymuje ciśnienie w oponach trzykrotnie dłużej niż powietrze atmosferyczne. Poza tym, podczas eksploatacji w wysokich temperaturach opona nie flaczeje, zmniejsza się również ryzyko jej wystrzału. Stałe ciśnienie wpływa na zmniejszenie oporu toczenia, zużycie paliwa oraz na żywotność opon.
Azot to także atrakcyjna alternatywa dla właścicieli pojazdów ze stalowymi felgami. Jak wskazuje pan Tomasz Gołębiewski z firmy Wulkan w podlaskiej Kolonii Zaścianki: Gaz ten nie wchodzi w reakcję z metalem, zmniejsza się zatem ryzyko wystąpienia rdzy na obręczy. Poza tym azot nie zawiera pary wodnej, która może dostawać się do wnętrza opony, np. podczas pompowania powietrzem, przy niesprawnym jego osuszaczu w zakładach wulkanizatorskich.
Wady pompowania opon azotem
Pompowanie kół azotem to rozwiązanie, które posiada także pewne wady. Przede wszystkim jest to wyższa cena uzupełnienia ciśnienia w kołach. W przeciwieństwie do darmowego powietrza, koszt pompowania opon azotem wynosi około 20 złotych za komplet 4 sztuk ogumienia. W kołach wypełnionych azotem nieco problematyczny bywa pomiar ciśnienia i jego regularna kontrola. Niezbędna do tego celu jest własny butla z azotem lub osobista wizyta w serwisie wulkanizacyjnym, wyposażonym w wytwornicę lub zbiornik gazu. Warto zwrócić także uwagę na fakt, że korzyści z tego rozwiązania są widoczne dopiero po dłuższym okresie eksploatacji.
Jak przebiega pompowanie kół azotem?
Wytwornice generujące azot są wyposażone w zaawansowany system filtracji. Dzięki niemu mogą starannie oddzielić cząsteczki tlenu i azotu, gromadząc uzyskany gaz w zbiorniku. Zanim nastąpi napełnienie opon, konieczne jest wcześniejsze wyssanie z nich powietrza za pomocą urządzenia wyposażonego w odpowiedni pistolet i pompę próżniową. Umożliwia to późniejsze uzyskanie maksymalnego stężenia azotu w kole. Jeśli posiadany komplet już wcześniej był uzupełniany azotem, nie ma potrzeby uprzedniego odsysania gazu z jego wnętrza.
Po czym rozpoznać opony wypełnione azotem? W przeciwieństwie do tradycyjnego, czarnego kapturka na wentylu, ich nakrętka będzie najczęściej żółta, pomarańczowa bądź czerwona. Wielu kierowców zastanawia się również, czy opony pompowane azotem można dopompować powietrzem. Nie ma ku temu przeciwwskazań; należy jednak pamiętać, że po takim zabiegu konieczna będzie regularna, comiesięczna kontrola ciśnienia, a pozytywne oddziaływanie azotu na właściwości ogumienia nieco się zmniejszy.
Kto powinien korzystać z pompowania opon azotem?
Uzupełnianie opon azotem jest w szczególności dedykowane dla kierowców, którzy podróżują często i dużo. To rozwiązanie sprawdzi się u osób, których praca nierozerwalnie wiąże się z regularną, wielogodzinną jazdą, czyli taksówkarzy, przedstawicieli handlowych lub kurierów. Jest ono doceniane również przez kierowców zawodowych, którzy pokonują wiele tysięcy kilometrów, wożąc ładunki o wysokiej masie. Przy długotrwałym, regularnym przemieszczaniu się, azot pozwala na obniżenie spalania, co widoczne jest zwłaszcza w przypadku konieczności częstego tankowania pojazdu.
Z pompowania opon azotem mogą także korzystać użytkownicy, którzy podróżują mniej i na krótszych dystansach. Korzyścią dla nich będzie poprawa komfortu jazdy – lepsze reakcje na zmienne temperatury, wolniejsze ścieranie bieżnika czy mniejsze ryzyko korozji felg. Niemniej w ich przypadku pozytywne efekty będą mniej odczuwalne i widoczne w późniejszym czasie, niż w razie intensywnej eksploatacji ogumienia.
Opona z azotem znacznie wolniej traci swoje wypełnienie.
Wskazania i przeciwwskazania do pompowania kół azotem
Część użytkowników zastanawia się, czy istnieją wskazania lub przeciwwskazania do uzupełniania opon azotem? Cenną wskazówką dla nich może być poniższy krótki wywiad z panem Sewerynem Szromikiem, kierownikiem serwisu samochodowego P.H.U. Stangum w Katowicach.
Czy są jakieś przeciwwskazania dotyczące pompowania azotem?
Nie polecam azotu do opon dętkowych, spotykanych jeszcze np. w starszych pojazdach. Pompowanie takie jest po prostu bezcelowe: w przypadku dętki powietrze jest tak samo dobre, jak azot, ponieważ nie ma bezpośredniego styku z felgą, a nic nie kosztuje. W szczególności zalecam natomiast napełnianie azotem opon nowych aut ze stalowymi felgami, ze względu na ograniczenie możliwości występowania na tych ostatnich korozji. Metoda ta może być jednak stosowana we wszystkich typach i rodzajach felg i opon samochodowych.
Wciąż jednak niewielu użytkowników samochodów jest przekonanych do pompowania azotem…
Wynika to głównie ze wciąż jeszcze małej wiedzy na ten temat. Problem polega również na tym, iż praktyczne korzyści wynikające z napełniania opon azotem są widoczne dopiero po dłuższym czasie eksploatacji. Jedną z najważniejszych, jest na pewno ekonomiczna: stosując tę metodę, można obniżyć zużycie paliwa do 3 proc., co jest na pewno istotne przy intensywnej eksploatacji auta, np. w przypadku pojazdów służbowych. Mniejsze spalanie, o czym nie trzeba nikogo przekonywać, wpływa także na ochronę środowiska.
Choć tradycyjne pompowanie opon na stacji jest najczęściej bezpłatne i łatwiej dostępne, wielu kierowców decyduje się także na zastosowanie azotu w swoim ogumieniu. Niesie on ze sobą liczne zalety, szczególnie widoczne w przypadku regularnej, intensywnej eksploatacji samochodu. Dzięki niemu podróżowanie staje się nieco bardziej bezpieczne, a obniżenie spalania i zużycia bieżnika pozytywnie wpływa również na aspekt ekonomiczny jazdy.
Ja pozwolę sobie dokonać plagiatu i zacytuję wpisy kolegi Retro, może w końcu do ciemnoty dotrze: Retro 28.12.2012 12:09 Najdrożej kosztuje niewiedza. W tym wypadku po 20zł za komplet kół. 1. Azot ma taką samą rozszerzalność cieplną jak tlen, opisuje to równanie Clapeyrona pV=nRT czyli w stałej objętości ciśnienie p zależy tylko od temperatury T - DLA KAŻDEGO GAZU TAK SAMO. 2. Opona nie jest przed napompowaniem opróżniana z powietrza więc przy doładowaniu np do 2 atm zostanie co najmniej 7% tlenu o ile azot z butli jest 100% a tak raczej nie jest. 3. Wpływ na korozję ŻADEN. Felga koroduje od zewnątrz 1000 razy szybciej niż pod oponą - z powodu ciągłego kontaktu z wodą i solą więc ograniczanie korozji w miejscu gdzie felga i tak nie koroduje nie ma sensu. 4. Tlen podobno słabiej przenika przez gumę - być może. Największą poprawę jednak uzyska się zakładając NOWE WENTYLE, które dadzą poprawę 10 razy bardziej odczuwalną niż ta wynikająca z różnica między 7 a 21% tlenu. Ludzie, wystarczy myśleć a nie tylko słuchać reklam. Retro 28.12.2012 13:51 OK, przepraszam w p. 1 zrobiłem mały błąd, we wzorze występuje n -liczba moli gazu, co rodzi pewne komplikacje. Po uwzględnieniu różnic stałych gazowych powietrza i azotu oraz ich różnych gęstości (w tych samych warunkach) zrobiłem małe obliczenia opierając się na dostępnych w Internecie wzorach i danych i wyszło mi, że przy wzroście temperatury o 50st.C ciśnienie powietrza w oponie wzrośnie o około 0,1892 atm a dla azotu będzie to 0,1899 atm. Różnica jak widać kolosalna. Żaden przyrząd u wulkanizatora nie wykaże różnicy na 4 miejscu po przecinku. I co ciekawe wychodzi na to, że powietrze jest minimalnie lepsze. Jeśli ktoś z Formuły 1 osobiście nie wyjaśni to nie zrozumiem dlaczego oni używają azotu. Może gdzieś robię błąd, proszę o wypowiedzi ludzi znających się na termodynamice i przemianach gazowych.
A co to ten azot? Jest?
Dlaczego sfery zawieszenia w citroenach i nie tylko są wypełnione azotem ?.Pompuję azotem koła w rowerze , na nierównościach jest o wiele lepsza amortyzacja niż na powietrzu.
Nie darmo azot się stosuje i nie powinno być w ogóle dyskusji.
Do CeeL:) Dobre.
Proponuję napompować opony helem trzy(dwa tysiące razy droższy od złota) a potem przekroczyć granicę we wschodniej azji
Jak czytam te wasze komentarze, to mi się płakać chce. Ilu z was jeżdziło na azocie ? Wywody naukowe, wzory fizyczne - jeden wielki bełkot psełdo fachowców. Jeżdze na azocie od 3 lat. Niema porównania w prowadzeniu auta, o innych zaletach jak w artykule. Zamiast się rozpisywać, po prostu sprawdzcie
najlepszy jest acetylen z tlenem każdemu klientowi cwaniakowi tak robie
Wymieniałem komplet opon. Pan spytał, czy pompujemy azotem. Jako, że zimówki też mam na felgach, co oznacza, że nie pompuję kół co pół roku odpowiedziałem, że może być azot. Dwa miesiące później na przeglądzie w ASO powiedzieli, że wymienili wentyl w jednym kole, bo puszczał. Zapytałem czym pompowali - serwisant odpowiedział, że pompują tylko powietrzem. W związku z zaistniałą sytuacją zacząłem sprawdzać ciśnienie pomiędzy lewym a prawym kołem. Nie było różnic, choć po ostrej jeździe z dobrym hamowaniem ciśnienie w obu kołach rosło nawet o 0,5 No chyba, że w pierwszym warsztacie nie dali azotu, bo mnie przy pompowaniu nie było. Ale w takim przypadku byłbym wydymany nawet podwójnie...
A czy ktoś z przedmówców stosował nabijanie opon oponami mózgowymi? Podobno auto samo się prowadzi, jeździ, reguluje opłaty autostradowe, trafia dokładnie pod wskazany adres. Po co w takim razie azot?!
Ja wpompowalem hel i dzieki niemu juz nie musze stac w korkach, ze wzgledu na to ze moge teraz latac. Super sprawa.
A ja mam opony wypełnione uranem. Kupuję uran na Ukrainie a potem przez Rumunię, Bułgarię i Turcję jadę do Iranu. Uran jest super, nie rozszerza się i nie ulatnia, trzeba się tylko przyzwyczaić do bólu głowy po paru godzinach jazdy. Niestety, w drodze powrotnej muszę już pompowac powietrze bo w Iranie ciężko o stacje z azotem.
Dwa słowa do autora: Równanie Clapeyrona. Bardzo proste pV=nRT wyjaśnia, że bajki o cisnieniu niezależnym od temperatury. Co więcej, mniejsza masa cząsteczkowa azotu sprzyja (nieznacznie) łatwiejszej ucieczce z opony ( vide problemy z utrzymaniem szczelności pojemników z wodorem)
nabilem sobie w niemczech opony azotem ,i co jestem wsciekly bo albo mam za duze cisnienie albo nie wiem ale auto zachowuje sie przy wiezdzie w nierownosci jakby nie mial amorow ,zenada ,nie moge sam sprawdzic ile mi nabili wiec spuszczam ten chlam i wole sam kontrolowac sobie cisnienie w kolach a nie jezdzic po warsztatach
Jedyna różnica między azotem a powietrzem to to, że azot z butli zawiera o wiele mniej wilgoci co ma znaczenie w oponach wyczynowych, które osiągają wysokie temperatury (ponad 100 stopni, czyli więcej niż wrząca woda) wkutek czego woda zamienia się w gaz co zwiększa ciśnienie. Opona drogowa przy normalnej jeździe (na zwykłej drodze) praktycznie w ogóle się nie nagrzewa, a nawet na torze nie idzie jej to zbyt dobrze. Fakt, im cieplej tym parowanie zachodzi szybciej, ale jak ktoś tak bardzo się przejmuje to może przy każdej zmianie pogody skorzystać z kompresora, bo naprawdę moje opony po dłuższej jeździe (tak 150 km/h średnio na autostradzie) nie nadają się nawet do ogrzewania sobie rąk...
Adamix124 różnica jest głównie w portfelu :) Przez 5 lat oponki zmieniałem u znajomego w warsztacie i zawsze po znajomości nabijał mi azotem z wytwornicy tak dla zasady. Co ciekawe jak azot wchodził na rynek i firmy sprzedające wytwornice jeździły z prezentacjami napompował sobie jedną oponę w mondeo azotem a drugą z kompresora tak dla próby potem zapomniał o tym a przypomniał sobie jak zdejmował koła do wymiany opon na wiosne. Pokazywał mi fotki bieżnika powiem ci nie poznał byś szans nie ma. Mondeo robiło zimą około 6tys km miesięcznie.
Po pierwsze: Procedura pompowania opon azotem trwała 15 min, ponieważ automat trzykrotnie pompował opony po to by wyssać z nich powietrze atmosferyczne. Po drugie: Od czterech lat co roku przed zimą sprawdzam w komplecie zimowek cisnienie ZA DARMO. Po trzecie: 99% z was nigdy na azocie nie jeździła ale macie najwiecej do powiedzenia. Po czwarte: Do wszystkich zainteresowanych. Różnica jest odczuwalna gołym okiem mógłbym powiedzieć. Bardziej w komplecie zimowek niz letnich opon. Dziękuje za uwagę.
Kolega Retro ma w 1000% rację, ba nawet należy mu się duży browar za ten wywód merytoryczno-naukowy. Ja pozwoliłem sobie jeszcze sprawdzić jaka jest wielkość cząsteczki tlenu i azotu, i różnice są niewielkie, to takie łapanie się za brzytwę gdy się tonie twierdząc, że tlen łatwiej przenika przez porowatość gumy ( co innego wodór -> ten to jest łolera w tej kwestii ). A dlaczego jest stosowany w formule 1 a również tudzież w ciężkich pojazdach kołowych, ponieważ w momencie gwałtownego hamowania opona potrafi się mocno strzępić a te opiłki gumy mogą doprowadzić do samozapłonu w okół opony a tym samym do jej rozerwania, i tu wówczas z pomocą przychodzi nam azot który jest gazem nie palnym i podczas ewentualnej eksplozji opony zdmuchnie/wypchnie cały tlen z otoczenia i zadziała jak gaśnica na dwutlenek węgla tylko bez spektakularnego wytrącania śniegu.
Jak czytam to wszystko to mi zile pracuje na warsztacie i polecam Azot. a nie opinie i forum internetowych pseudo mechaników.
OK, przepraszam w p. 1 zrobiłem mały błąd, we wzorze występuje n -liczba moli gazu, co rodzi pewne komplikacje. Po uwzględnieniu różnic stałych gazowych powietrza i azotu oraz ich różnych gęstości (w tych samych warunkach) zrobiłem małe obliczenia opierając się na dostępnych w Internecie wzorach i danych i wyszło mi, że przy wzroście temperatury o 50st ciśnienie powietrza w oponie wzrośnie o około 0,1892 atm a dla azotu będzie to 0,1899 atm. Różnica jak widać kolosalna. Żaden przyrząd u wulkanizatora nie wykaże różnicy na 4 miejscu po przecinku. I co ciekawe wychodzi na to, że powietrze jest minimalnie lepsze. Jeśli ktoś z Formuły 1 osobiście nie wyjaśni to nie zrozumiem dlaczego oni używają azotu. Może gdzieś robię błąd, proszę o wypowiedzi ludzi znających się na termodynamice i przemianach gazowych.
Najdrożej kosztuje niewiedza. W tym wypadku po 20zł za komplet kół. 1. Azot ma taką samą rozszerzalność cieplną jak tlen, opisuje to równanie Clapeyrona pV=nRT czyli w stałej objętości ciśnienie p zależy tylko od temperatury T - DLA KAŻDEGO GAZU TAK SAMO. 2. Opona nie jest przed napompowaniem opróżniana z powietrza więc przy doładowaniu np do 2 atm zostanie co najmniej 7% tlenu o ile azot z butli jest 100% a tak raczej nie jest. 3. Wpływ na korozję ŻADEN. Felga koroduje od zewnątrz 1000 razy szybciej niż pod oponą - z powodu ciągłego kontaktu z wodą i solą więc ograniczanie korozji w miejscu gdzie felga i tak nie koroduje nie ma sensu. 4. Tlen podobno słabiej przenika przez gumę -być może. Największą poprawę jednak uzyska się zakładając NOWE WENTYLE, które dadzą poprawę 10 razy bardziej odczuwalną niż ta wynikająca z różnica między 7 a 21% tlenu. Ludzie, wystarczy myśleć a nie tylko słuchać reklam.
Helem, pompować i w kosmos...panowie
a ja mam gdzieś te wszystkie bzdury, zaoszczędzę na felgach stosując azot ,ale wtopie kupę chajcu w pompowanie tego azotu co kosztuje 20 zł. za 4 koła jak wspomina autor. w skali kilku lat to wystarczy na nie jeden komplet nowych stalówek, czyli wniosek jest prosty - bez sensu ten azot i te cale idiotyczne wywody
Ja pompuje metanem gazem lotnym mam z tego same plusy pierwszy to lżejsze auto o połowę ( mniej spala) bo jest lżejsze inny plus to taki że nigdy nie uciekne z koła nawet jak najedziemy na gwóźdź bo dziura sama się zakleja , mógłbym jeszcze tak wyliczać i wyliczać.. ludzie jezdzijcie na metanie.
bo jezdzisz sztruclem z bezpieczna predkoscia, a azocik jest dla swirow, ktorzy moga odczuc jego przydatnosc...
mam 14 letni samochód i felgi też tyle mają .Przy zmianie opon jakoś nie zauważyłem korozji na wewnętrznej powierzchni felgi.Na komplecie opon jeżdżę jakieś 70-80 tys. km. Ciśnienie sprawdzam 2 razy do roku na wiosnę i na zimę.Jak zmieniam opony to kupuję zawsze nowe i jakoś nie mam kłopotów bez azotu !!!
Pseudokomentarze i pajacowanie.Masz konkretną informację, jesteś za lub przeciw ok, ale pajacowanie i wypisywanie bzdur świadczy o poziomie inteligencji i braku elementarnych podstaw kultury.
Pseudokomentarze i pajacowanie.Masz konkretną informację, jesteś za lub przeciw ok, ale pajacowanie i wypisywanie bzdur świadczy o poziomie inteligencji i braku elementarnych podstaw kultury.
No cóż wychodzi z nas, polaków, sposób bycia "ja uważam że to bez sensu, a Ci co tak robią do idioci". Nie chcesz używać azotu - nie musisz! ale wara Ci od tego co ja robię. Polak to mu nawtykać wszystkim swoje przekonanie i to na ogół starając się obrazić jak najwięcej osób. Nie ma pojęcia o czym mówi, ale grunt to nawtykać. Podobnie jest z używaniem w ciągu dnia świateł czy z obowiązkiem zapinania pasów. Żenujące wypowiedzi
widzę że niema tu żadnego fachowca niech wypowie się ktoś kto stosuje azot w swoim warsztacie i jakie jest zdanie klientów czy jest zapotrzebowanie na taką usługę
roczna oszczednosc na azocie moze siegnac 100zl gdyby pompowanie bylo za darmo, zalezy co ile oponki zmieniacie to raz, dwa to bezpieczenstwo przy powiedzmy 240km/h w cieply dzien zmniejsza sie ryzyko wybuchu, gdzie na powietrzu jakby bylo takie samo cisnienie przy 240 w dzien to przy 30km/h w nocy lekki kapec no i opory, pierwsze zastosowanie azotu w F1 w latach 60 czy niedlugo pozniej i stosowanie do dzis mowi samo przez sie. niech ktos zadzwoni do continentala i napisze za i przeciw, bo ja nie mam telefonu, bo mam dopiero 5 lat pozdro600
Pseudonaukowy belkot goscia zarabiajacego na frajerach. Felga od wewnatrza nie koroduje, a od zewnatrz? Lepiej pompowac helem, auto bedzie lzejsze, spadnie zuzycie paliwa o 0,000034 %.
do pompki - w oponie mierzymy nadciśnienie, czyli dopompowujesz około 2 barów ;)
Ciekawe! Zakładając oponę na felgę jest już automatycznie 1,0 atm pozostaje zatem możliwość dopompowania 1,1 atm (czyli trochę ponad 50% gazu w oponie) z proporcji można wywnioskować że ilość tlenu zmniejszy się z 21% do 10%. Ilość azotu wzrośnie niesamowicie z 71% do 86%. Myślenie że taka różnica będzie zauważalna to istne placebo. :) :link:
Wlewanie wody do opony to idiotyzm. Woda na postoju obcieknie i zamarza na mrozie , powstaje masa bezwładna i bicie przy nawet niedużej prędkości. Zamarznięta woda i para wodna nie daje ciśnienia . jeździ się na kapciach. Na upale para wodna ma dużą prężność i mocno podnosi ciśnienie. O korozji felg nawet nie wspominam. Zatem uzyskujesz kolego wszystkie niepożądane i w końcu niebezpieczne efekty. Zaletą azotu jest to, że jest absolutnie suchy i nie mamy zmian ciśnienia od pary wodnej. Zakres temperatur pracy opony jest bardzo szeroki od -20 do +50 stopni C. Para powoduje, że ciśnienie wariuje. Z równania stanu gazu : pV/T=const wynika , że zmiana temperatury powoduje zmiany ciśnienia takie same dla każdego gazu i mieszaniny gazów, więc nie ma znaczenia czy to powietrze czy tylko azot . Z tym , że w powietrzu mamy parę wodną / w lecie nawet bardzo dużo / a w azocie nie. I jeszcze jedna sprawa tlen z powietrza powoduje korozję felg stalowych i utlenia gumę , a więc jak się zwiąże z tymi materiałami to jako tlenek / rodzaj pyłu / nie ma już postaci gazowej i nie ma potrzebnej nam prężności . Efekt jest taki jakbyśmy mieli ulot z opony, a opona jest szczelna. POLECAM AZOT. Argon jest droższy a w niczym nie lepszy.
Rozśmieszają mnie te pseudonaukowe wywody, z których wynika, że tlen, którego w powietrzu jest zaledwie 21 procent, tak bardzo negatywnie wpływa na zmiany ciśnienia w oponach. Bzdura. Właściwości fizyczne tlenu i azotu są w miarę podobne i różnią się nieznacznie. A nawet gdyby różniły się znacznie, to i tak w powietrzu jest 78% azotu, a tylko 21% tlenu, o czym przypominam. Jedynym pewnym zyskiem jest zatrzymanie procesu utleniania felgi i opony.
A ja wlewam wody do opon. Widać wycieki, woda się wolniej grzeje i samochód lepiej w trasie prędkość utrzymuje (ekonomia i ekologia). Nie proponuję wody gazowanej.
Też jestem za argonem. Jest jeszcze droższy, więc zysk dla pompującego większy. A poza tym można kupić argon o czystości 99,999%. Wtedy żaden pyłek do naszej sterylnej opony się nie dostanie! ;-) A tak serio: jedna większa dziura i opona za kilka stów do wymiany. Słońce poświeci trochę mocniej i ciśnienie w oponie się zmieni, i całe gadanie o niższej rozszerzalności azotu do kosza. A jak komuś przeszkadzają pary oleju w warsztacie, to niech pompuje zwykłą pompką nożną.
jaka jest odpowiedż
argonem pompować, będzie jeszcze lepiej
Zobacz także